Niedziela, 19 lipca 2015
Pechowa niedziela
Pechowa niedziela a to pewnie spowodowane moją nieobecnością w kościele haha.
Po nocce wyjechałem na rower, trasa standardowa dookoła zapory tylko tym razem jechałem najpierw na Zabrzeg.
Hajc na dworze pomimo godziny 17 do tego lekki wiaterek.
W Strumieniu złapał mnie deszcz niby słońce a tu lało taki mamy klimat 2 razy konkretnie mnie zmoczyło eh buty mokre, rower ubrudzony z błota. Nie zatrzymywałem się jak inni bo i po co to tylko deszcz :).
Niestety kilka km przed domem złapałem PIERWSZEGO kapcia na trasie, przemoczony, rower uwalony a tu jeszcze kapeć z tyłu xD.
Spokojnie rower postawiłem przy płocie do góry nogami, ręce uwalone, zmieniam dętke a tu miła sytuacja podchodzi kobieta i pyta czy w czymś pomóc ja odpowiadam, że nie dziękuje ale powiedziała, że ma kompresor więc się skusiłem :). Niestety nie mieli przejściówki na preste tylko samochodowy yy i musiałem pompować moją super lekką i super małą pompką :D ładnie to wygląda jest lekka poręczna ale kompletnie niepraktyczna ta pompka od speca haha. Masakra z tym pompowaniem ale jakoś się udało nabić 5 atmosfer (w domu sprawdziłem) i dojechałem do domu. Miło z ich strony, że zaoferowali pomoc, mogłem sobie ręce umyć wytrzeć. Karma wraca, jakiś czas temu wracając z trasy w Goczałach spotkałem gościa, który prowadził szose, miał kapcia zaoferowałem swoją dętke, podziękował i powiedział ze idzie na dworzec z buta bo jest z Bielska nie nalegałem ale liczy się sam fakt bo obojętność jest najgorsza!. W domu dokładnie obejrzałem opone i okazało się, że jest rozwalona, musze kupić nową opone i 2 dętki :). Wiedziałem, że jak złapie kapcia to w jakiś dziwny sposób, przyczyną było najechanie na ostry kamień.
Po nocce wyjechałem na rower, trasa standardowa dookoła zapory tylko tym razem jechałem najpierw na Zabrzeg.
Hajc na dworze pomimo godziny 17 do tego lekki wiaterek.
W Strumieniu złapał mnie deszcz niby słońce a tu lało taki mamy klimat 2 razy konkretnie mnie zmoczyło eh buty mokre, rower ubrudzony z błota. Nie zatrzymywałem się jak inni bo i po co to tylko deszcz :).
Niestety kilka km przed domem złapałem PIERWSZEGO kapcia na trasie, przemoczony, rower uwalony a tu jeszcze kapeć z tyłu xD.
Spokojnie rower postawiłem przy płocie do góry nogami, ręce uwalone, zmieniam dętke a tu miła sytuacja podchodzi kobieta i pyta czy w czymś pomóc ja odpowiadam, że nie dziękuje ale powiedziała, że ma kompresor więc się skusiłem :). Niestety nie mieli przejściówki na preste tylko samochodowy yy i musiałem pompować moją super lekką i super małą pompką :D ładnie to wygląda jest lekka poręczna ale kompletnie niepraktyczna ta pompka od speca haha. Masakra z tym pompowaniem ale jakoś się udało nabić 5 atmosfer (w domu sprawdziłem) i dojechałem do domu. Miło z ich strony, że zaoferowali pomoc, mogłem sobie ręce umyć wytrzeć. Karma wraca, jakiś czas temu wracając z trasy w Goczałach spotkałem gościa, który prowadził szose, miał kapcia zaoferowałem swoją dętke, podziękował i powiedział ze idzie na dworzec z buta bo jest z Bielska nie nalegałem ale liczy się sam fakt bo obojętność jest najgorsza!. W domu dokładnie obejrzałem opone i okazało się, że jest rozwalona, musze kupić nową opone i 2 dętki :). Wiedziałem, że jak złapie kapcia to w jakiś dziwny sposób, przyczyną było najechanie na ostry kamień.
- DST 50.00km
- Czas 01:42
- VAVG 29.41km/h
- Sprzęt Ridley Fenix 7005
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
hehe, no z przygodami, ale postawa zarówno Twoja jak i tej kobity godna naśladowania! ;)
k4r3l - 21:06 poniedziałek, 20 lipca 2015 | linkuj
Komentuj