Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2013
Dystans całkowity: | 550.84 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 17:17 |
Średnia prędkość: | 27.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1989 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 171 (86 %) |
Suma kalorii: | 6792 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 34.43 km i 2h 52m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Pechowa trasa zakończona wypadkiem
Wróciłem ze szpitala więc dodaję tą pechową wycieczkę eh.
Nic nie napiszę odnośnie trasy bo spoglądając dzisiaj na rower odechciewa mi się wszystkiego.
Eh sam już nie wiem co zrobię bo w tej kolarzówce muszę wymienić:
-ramę
-widelec
-przednie koło
-tylne koło wycentrować
-kupić nowy kask + okulary
Teraz ok miesiąca mam przerwę od roweru z powodu mojego stanu zdrowia i nie wiem czy wrócę, ponieważ nie stać mnie na nowy rower a zakup w/w części sporo kosztuje.
Sam nie wiem co zrobię, jak wrócę to po ok miesiącu dopiero także kondycji nie będzie jeździłbym tylko turystycznie. Miałem ten rower rok i 12 dni eh używany tylko 8 miechów nie licząc zimy i kolarzówka rozwalona...
Nic nie napiszę odnośnie trasy bo spoglądając dzisiaj na rower odechciewa mi się wszystkiego.
Eh sam już nie wiem co zrobię bo w tej kolarzówce muszę wymienić:
-ramę
-widelec
-przednie koło
-tylne koło wycentrować
-kupić nowy kask + okulary
Teraz ok miesiąca mam przerwę od roweru z powodu mojego stanu zdrowia i nie wiem czy wrócę, ponieważ nie stać mnie na nowy rower a zakup w/w części sporo kosztuje.
Sam nie wiem co zrobię, jak wrócę to po ok miesiącu dopiero także kondycji nie będzie jeździłbym tylko turystycznie. Miałem ten rower rok i 12 dni eh używany tylko 8 miechów nie licząc zimy i kolarzówka rozwalona...
- DST 81.18km
- Czas 03:10
- VAVG 25.64km/h
- VMAX 61.00km/h
- HRmax 190 ( 95%)
- HRavg 158 ( 79%)
- Podjazdy 851m
- Sprzęt Giant Defy 1 R.I.P
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 kwietnia 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 kwietnia 2013
Po chorobie
Od poniedziałku do czwartku chorowałem w taką piękną pogodę, wczoraj byłem w pracy więc nici z roweru.
Dopiero dzisiaj pojechałem jedną ze standardowych tras mianowicie dookoła zapory z podjazdem na Rudzicę. Pod koniec zamiast jechać na Zabrzeg odbiłem na Czechowice.
O dziwo jechało się całkiem dobrze, tylko wiatr utrudniał jazdę, jak na złość często musiałem się zatrzymywać, przez co mi średnia trochę spadła.
Na podjeździe pod Rudzicę od strony Landku pierwszy raz miałem taką prędkość cały czas 20-22km/h wjeżdżałem na przełożeniu 50x23.
Dopiero dzisiaj pojechałem jedną ze standardowych tras mianowicie dookoła zapory z podjazdem na Rudzicę. Pod koniec zamiast jechać na Zabrzeg odbiłem na Czechowice.
O dziwo jechało się całkiem dobrze, tylko wiatr utrudniał jazdę, jak na złość często musiałem się zatrzymywać, przez co mi średnia trochę spadła.
Na podjeździe pod Rudzicę od strony Landku pierwszy raz miałem taką prędkość cały czas 20-22km/h wjeżdżałem na przełożeniu 50x23.
- DST 51.50km
- Czas 01:46
- VAVG 29.15km/h
- VMAX 51.88km/h
- Podjazdy 156m
- Sprzęt Giant Defy 1 R.I.P
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 kwietnia 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 kwietnia 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Do pracy
Piękna pogoda na rower, tylko ja jestem chory...
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 kwietnia 2013
Do kumpla
Każdy km się liczy hehe
- DST 1.40km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 kwietnia 2013
Przełęcz Kocierska
Tak jak planowałem wczoraj dzisiaj uderzyłem na przełęcz Kocierską, wstyd się przyznać ale nigdy tam nie byłem i nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać.
Wyjechałem rano o godzinie 9.30 nawet ciepło, ubrany byłem w długie spodnie i bluzę bo wiedziałem że na szczycie będzie zimno szczególnie na zjeździe i to było dobre rozwiązanie.
Do plecaka wpakowałem 3 princepola 3 kromki z dżemem + 2 bidony 0.7 z wcześniej przygotowanym napojem izotonicznym.
Jak wspomniałem wcześniej wyruszyłem o 9.30 kierowałem się najpierw na Brzeszcze - Zasole - Kęty jechało się dobrze bo z wiatrem także żadnych postojów nie było, jedynie na światłach.
W Kętach odbiłem na Andrychów i się zaczęło:) w Andrychowie zrobiłem postój zjadłem 3 princepola ale żeby nie było kolorowo droga była zamknięta, więc musiałem poszukać objazdu żeby skręcić na ulicę Beskidzką z pomocą przyszedł smartphone i wjechałem na tą ulicę bez większego błądzenia ale mogłem wcześniej skręcić byłoby krócej a tak nadrobiłem parę km.
Z Andrychowa pojechałem na Targanice i kierowałem się na przełęcz Kocierską, jechałem bardziej zachowawczo bo nie wiedziałem czego tak naprawdę się spodziewać, asfalt wbrew wcześniejszym obawom był suchy.
Na podjeździe dogoniłem bikera, który też jechał na kolarce (Giant tcr) po chwili rozmowy okazało się że jest z Libiąża razem wjechaliśmy na tą przełęcz ja miałem wysokie tętno 176 a on też 180. Po wjeździe na szczyt okazało się, że jest jeszcze z 2 kumplami (też jechali na kolarkach oczywiście) z Chrzanowa tylko on odpadł na podjeździe.
Rowery zostawiliśmy przed karczmą i o dziwo nikt nie ukradł chociaż dużo osób zerkało z ciekawości:). W karczmie zamówiliśmy po kawie bagatela 6zł za filiżankę kawy rozpuszczalnej. Mieliśmy szczęście, że był wolny stolik tylko dla nas posiedzieliśmy, pogadaliśmy, wypiliśmy kawę. Bardzo pozytwyni ludzie, bawią się w kolarstwo, startują amatorsko w maratonach. Mi też proponowali abym się wybrał na TDPA bo wyprzedziłem tego kolesia na tym podjeździe a on startował już 3 razy tak 4fun, podobno fajna impreza, sam nie wiem bo nie mam czym dojechać i pogoda niepewna.
Nie pamiętam imienia ale to ten w czerwonej koszulce na zdjęciu poniżej taki pro, że miał korbę 53-39 wjechał jako pierwszy przy tętnie 160 szacun!.
Dodam moją zjebaną mordę, żeby nie było to ja w stroju saxo bank.
Oni zjechali w dół w kierunku Andrychowa a ja zjechałem na Kocierz Moszczanicki Żywiec , Tresną.
Następnie Międzybrodzie, Porąbka, Kęty aż do Zasola jechało się dobrze ale od Zasola miałem już w nogach ponad 100km a tu przyszło jechać pod wiatr może nie jakiś mocny ale bardzo irytujący, brakowało kogoś aby dał zmianę.
Po drodze mały postój
Później już tylko do domu ale w Goczałach był szlaban zamknięty a mój dom znajduje się z 200 metrów od torów, stałem chyba z 10 minut (bo w tych butach nie będę chodził szkoda niszczyć bloki i podeszwę) przejechały 2 pociągi a ona zapowiada 3 więc się wkurzyłem zawróciłem i zrobiłem jeszcze małe kółeczko po wsi.
Rozpisałem się ale dzień naprawdę udany! jestem zadowolony z dystansu jak i średniej po drodze mnóstwo bikerów spotkałem za równo na szosach i MTB. Znowu pulsu średniego nie podam bo zapominam to wyłączać gdy się zatrzymuję nie jestem do tego przyzwyczajony.
Wyjechałem rano o godzinie 9.30 nawet ciepło, ubrany byłem w długie spodnie i bluzę bo wiedziałem że na szczycie będzie zimno szczególnie na zjeździe i to było dobre rozwiązanie.
Do plecaka wpakowałem 3 princepola 3 kromki z dżemem + 2 bidony 0.7 z wcześniej przygotowanym napojem izotonicznym.
Jak wspomniałem wcześniej wyruszyłem o 9.30 kierowałem się najpierw na Brzeszcze - Zasole - Kęty jechało się dobrze bo z wiatrem także żadnych postojów nie było, jedynie na światłach.
W Kętach odbiłem na Andrychów i się zaczęło:) w Andrychowie zrobiłem postój zjadłem 3 princepola ale żeby nie było kolorowo droga była zamknięta, więc musiałem poszukać objazdu żeby skręcić na ulicę Beskidzką z pomocą przyszedł smartphone i wjechałem na tą ulicę bez większego błądzenia ale mogłem wcześniej skręcić byłoby krócej a tak nadrobiłem parę km.
Z Andrychowa pojechałem na Targanice i kierowałem się na przełęcz Kocierską, jechałem bardziej zachowawczo bo nie wiedziałem czego tak naprawdę się spodziewać, asfalt wbrew wcześniejszym obawom był suchy.
Na podjeździe dogoniłem bikera, który też jechał na kolarce (Giant tcr) po chwili rozmowy okazało się że jest z Libiąża razem wjechaliśmy na tą przełęcz ja miałem wysokie tętno 176 a on też 180. Po wjeździe na szczyt okazało się, że jest jeszcze z 2 kumplami (też jechali na kolarkach oczywiście) z Chrzanowa tylko on odpadł na podjeździe.
Rowery zostawiliśmy przed karczmą i o dziwo nikt nie ukradł chociaż dużo osób zerkało z ciekawości:). W karczmie zamówiliśmy po kawie bagatela 6zł za filiżankę kawy rozpuszczalnej. Mieliśmy szczęście, że był wolny stolik tylko dla nas posiedzieliśmy, pogadaliśmy, wypiliśmy kawę. Bardzo pozytwyni ludzie, bawią się w kolarstwo, startują amatorsko w maratonach. Mi też proponowali abym się wybrał na TDPA bo wyprzedziłem tego kolesia na tym podjeździe a on startował już 3 razy tak 4fun, podobno fajna impreza, sam nie wiem bo nie mam czym dojechać i pogoda niepewna.
Nie pamiętam imienia ale to ten w czerwonej koszulce na zdjęciu poniżej taki pro, że miał korbę 53-39 wjechał jako pierwszy przy tętnie 160 szacun!.
Dodam moją zjebaną mordę, żeby nie było to ja w stroju saxo bank.
Oni zjechali w dół w kierunku Andrychowa a ja zjechałem na Kocierz Moszczanicki Żywiec , Tresną.
Następnie Międzybrodzie, Porąbka, Kęty aż do Zasola jechało się dobrze ale od Zasola miałem już w nogach ponad 100km a tu przyszło jechać pod wiatr może nie jakiś mocny ale bardzo irytujący, brakowało kogoś aby dał zmianę.
Po drodze mały postój
Później już tylko do domu ale w Goczałach był szlaban zamknięty a mój dom znajduje się z 200 metrów od torów, stałem chyba z 10 minut (bo w tych butach nie będę chodził szkoda niszczyć bloki i podeszwę) przejechały 2 pociągi a ona zapowiada 3 więc się wkurzyłem zawróciłem i zrobiłem jeszcze małe kółeczko po wsi.
Rozpisałem się ale dzień naprawdę udany! jestem zadowolony z dystansu jak i średniej po drodze mnóstwo bikerów spotkałem za równo na szosach i MTB. Znowu pulsu średniego nie podam bo zapominam to wyłączać gdy się zatrzymuję nie jestem do tego przyzwyczajony.
- DST 127.40km
- Czas 04:36
- VAVG 27.70km/h
- VMAX 58.15km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 3877kcal
- Podjazdy 706m
- Sprzęt Giant Defy 1 R.I.P
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 kwietnia 2013
Standardowa trasa
Dzisiaj jestem po nocy także zdecydowałem się kolejny raz tą samą trasą jechać ale spodobała mi się ze względu na dużą ilość dobrego asfaltu:).
Trasa wyglądała tak: Goczałkowice - Pszczyna - Strumień - Pawłowice - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
W końcu ciepło ale wiało dość mocno z południa, południowego wschodu, dzisiaj mogłem sobie pozwolić na jazdę bez ocieplaczy na buty, w bluzie i krótkich rękawiczkach. Pisałem kiedyś, że zakupiłem nowe rękawiczki Specialized BG Gel (w promocyjnej cenie 99zł) i są rewelacyjne w końcu nie drętwieją mi ręce, rozmiar mam taki jaki powinienem mieć a stare były za duże.
Sumę podjazdów podaję z serwisu bikeroutetoaster.com także jest to suma orientacyjna.
Trasa wyglądała tak: Goczałkowice - Pszczyna - Strumień - Pawłowice - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
W końcu ciepło ale wiało dość mocno z południa, południowego wschodu, dzisiaj mogłem sobie pozwolić na jazdę bez ocieplaczy na buty, w bluzie i krótkich rękawiczkach. Pisałem kiedyś, że zakupiłem nowe rękawiczki Specialized BG Gel (w promocyjnej cenie 99zł) i są rewelacyjne w końcu nie drętwieją mi ręce, rozmiar mam taki jaki powinienem mieć a stare były za duże.
Sumę podjazdów podaję z serwisu bikeroutetoaster.com także jest to suma orientacyjna.
- DST 60.84km
- Czas 02:08
- VAVG 28.52km/h
- VMAX 47.25km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 181 ( 91%)
- HRavg 161 ( 81%)
- Kalorie 1526kcal
- Podjazdy 135m
- Sprzęt Giant Defy 1 R.I.P
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 kwietnia 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze