Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 1332.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 43:50 |
Średnia prędkość: | 27.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.58 km/h |
Suma podjazdów: | 4761 m |
Maks. tętno maksymalne: | 203 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 168 (84 %) |
Suma kalorii: | 11649 kcal |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 63.46 km i 3h 07m |
Więcej statystyk |
Środa, 31 lipca 2013
Dookoła zapory na spokojnie
Dzisiaj wstałem dość późno i nie było chęci aby gdzieś dalej jechać to wybrałem się dookoła zapory, spokojnym tempem.
Najpierw pojechałem na Zabrzeg Ligotę Rudzicę tam na tym krótkim a stromym odcinku wyskoczyło tętno 170.
Z początku jechało się strasznie ciężko nogi jakieś obolałe, tętno wysokie a prędkość niska.
Po tym kółku jeszcze raz pojechałem na wał.
Miesiąc udany ponad 1300km, gdyby nie remont byłoby więcej km ale nie samym rowerem człowiek żyje.
Najpierw pojechałem na Zabrzeg Ligotę Rudzicę tam na tym krótkim a stromym odcinku wyskoczyło tętno 170.
Z początku jechało się strasznie ciężko nogi jakieś obolałe, tętno wysokie a prędkość niska.
Po tym kółku jeszcze raz pojechałem na wał.
Miesiąc udany ponad 1300km, gdyby nie remont byłoby więcej km ale nie samym rowerem człowiek żyje.
- DST 53.54km
- Czas 01:57
- VAVG 27.46km/h
- VMAX 50.50km/h
- HRmax 170 ( 85%)
- HRavg 145 ( 73%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 lipca 2013
Przegibek
Upały upałami ale trzeba sobie jakoś radzić i nie ma co narzekać!.
Budzik nastawiłem na 3:50 bo tak z reguły godzina mi schodzi aby wszystko ogarnąć hehe.
Godzina 4:50 wyjechałem z domu, żeby zrobić jakąś trasę i zdążyć przed tymi upałami.
Trasa kierunek Brzeszcze Kęty tam na rynku chwila przerwy zjadłem pół czekolady i jazda w kierunku Porąbki i Przegibku.
W Czańcu ciśnienie podniósł mi kierowca, oczywiście jak zawsze jadę środkiem ruch znikomy, wyprzedza mnie auto i koleś z tekstem: "na rowerze jedzie się poboczem a nie środkiem drogi" padło w kierunku niego trochę niecenzuralnych wyrazów.
Zmierzyłem czas podjazdu na Przegibek od strony Międzybrodzia, mianowicie od tego brukowanego mostku do tabliczki po lewej czas: 13:03 na końcowej prostej wyskoczyło tętno 191. Po podjeździe zrobiłem chwilę przerwy, zjadłem kolejne pół czekolady, na górze dość mocno wiało.
Następnie zjazd do Bielska, auto trochę mnie spowalniało a bałem się wyprzedzać.
Później już nic ciekawego się nie działo...
Wróciłem po 8 do domu:)
Sałatka ryżowa po treningu, nie żebym jakąś dietę stosował po prostu zostało z wczorajszego odpustu:)
Po takim treningu jestem naładowany endorfinami na cały dzień:)
Budzik nastawiłem na 3:50 bo tak z reguły godzina mi schodzi aby wszystko ogarnąć hehe.
Godzina 4:50 wyjechałem z domu, żeby zrobić jakąś trasę i zdążyć przed tymi upałami.
Trasa kierunek Brzeszcze Kęty tam na rynku chwila przerwy zjadłem pół czekolady i jazda w kierunku Porąbki i Przegibku.
W Czańcu ciśnienie podniósł mi kierowca, oczywiście jak zawsze jadę środkiem ruch znikomy, wyprzedza mnie auto i koleś z tekstem: "na rowerze jedzie się poboczem a nie środkiem drogi" padło w kierunku niego trochę niecenzuralnych wyrazów.
Zmierzyłem czas podjazdu na Przegibek od strony Międzybrodzia, mianowicie od tego brukowanego mostku do tabliczki po lewej czas: 13:03 na końcowej prostej wyskoczyło tętno 191. Po podjeździe zrobiłem chwilę przerwy, zjadłem kolejne pół czekolady, na górze dość mocno wiało.
Następnie zjazd do Bielska, auto trochę mnie spowalniało a bałem się wyprzedzać.
Później już nic ciekawego się nie działo...
Wróciłem po 8 do domu:)
Sałatka ryżowa po treningu, nie żebym jakąś dietę stosował po prostu zostało z wczorajszego odpustu:)
Po takim treningu jestem naładowany endorfinami na cały dzień:)
- DST 86.82km
- Czas 03:06
- VAVG 28.01km/h
- VMAX 58.00km/h
- HRmax 191 ( 96%)
- HRavg 157 ( 79%)
- Podjazdy 605m
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013
Dookoła zapory
Po nocy pojechałem tylko dookoła zapory, niestety takie upały są dla mnie męczące.
Wyjazd o godzinie 8 i już było ciepło, z minuty na minutę coraz cieplej, także nie było sensu pchać się w góry.
Z początku jechało się strasznie ciężko do Strumienia, troszkę wiało i nie mogłem przywyknąć do tego upału.
Później nieco lepiej podjazd na Rudzicę początkowo fajnie wchodził 21-20km/h ale w połowie prędkość zmniejszyła się do 18 i tak aż do końca starałem się utrzymać te 18km/h.
Spotkałem kilku rowerzystów zarówno na kolarkach jak i MTB.
Wypiłem 1.5L izotonika na tych 51km i czułem, że to za mało.
Wyjazd o godzinie 8 i już było ciepło, z minuty na minutę coraz cieplej, także nie było sensu pchać się w góry.
Z początku jechało się strasznie ciężko do Strumienia, troszkę wiało i nie mogłem przywyknąć do tego upału.
Później nieco lepiej podjazd na Rudzicę początkowo fajnie wchodził 21-20km/h ale w połowie prędkość zmniejszyła się do 18 i tak aż do końca starałem się utrzymać te 18km/h.
Spotkałem kilku rowerzystów zarówno na kolarkach jak i MTB.
Wypiłem 1.5L izotonika na tych 51km i czułem, że to za mało.
- DST 50.92km
- Czas 01:39
- VAVG 30.86km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- HRmax 187 ( 94%)
- HRavg 160 ( 80%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 lipca 2013
Do pracy i na wał
- DST 17.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lipca 2013
Standardowa trasa
Standardowa trasa po płaskim Goczałkowice - Zbytków - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
Pogoda wyśmienita praktycznie bezwietrznie, zimniej niż wczoraj.
Nie czułem się na siłach aby pojechać znowu w góry więc postanowiłem zrobić rundkę po płaskim.
Myślałem, że to będzie kolejna nudna trasa a wcale tak nie było.
Jadąc dwupasmówką w kierunku Żor dogoniłem dziewczynę z klubu kolarskiego LK UKS Pszczyna, także do Żor jechaliśmy obok siebie rozmawiając i o dziwo tylko jeden tir zatrąbił byłem w szoku.
Dziewczyna sympatyczna i ma kondycję lepszą niż niejden amator a dopiero uczęszcza do gimnazjum.
Od Żor na Pszczynę jechałem w pojedynkę, odtwarzacz sony padł ale o muzykę zadbał strzelający suport hehe.
Pogoda wyśmienita praktycznie bezwietrznie, zimniej niż wczoraj.
Nie czułem się na siłach aby pojechać znowu w góry więc postanowiłem zrobić rundkę po płaskim.
Myślałem, że to będzie kolejna nudna trasa a wcale tak nie było.
Jadąc dwupasmówką w kierunku Żor dogoniłem dziewczynę z klubu kolarskiego LK UKS Pszczyna, także do Żor jechaliśmy obok siebie rozmawiając i o dziwo tylko jeden tir zatrąbił byłem w szoku.
Dziewczyna sympatyczna i ma kondycję lepszą niż niejden amator a dopiero uczęszcza do gimnazjum.
Od Żor na Pszczynę jechałem w pojedynkę, odtwarzacz sony padł ale o muzykę zadbał strzelający suport hehe.
- DST 61.66km
- Czas 02:02
- VAVG 30.32km/h
- VMAX 42.00km/h
- HRmax 178 ( 89%)
- HRavg 153 ( 77%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 lipca 2013
Kubalonka, Salmopol
Niestety ostatnimi czasy nie dałem rady jeździć, ze względu na remont w domu i inne obowiązki, gdyby nie to miesiąc byłby rekordowy pod względem ilości km.
Zrobiłem serwis tego suportu i po ok 60km pod koniec podjazdu na Kubalonkę zaczęło strzelać fak.
Dzisiaj po nocy bez spania! wybrałem się w końcu na rower, ponieważ takiej pogody nie można zmarnować.
Jako cel obrałem sobie Kubalonkę i Salmopol, fajna trasa spodobała mi się i po nocy w robocie jest ona do przejechania.
Wyjechałem o 8.30 i już było ciepło:)
Najpierw kierunek Strumień Skoczów Ustroń Wisła po drodze nic się nie działo nudy, przerwę zrobiłem w Wiśle aby coś zjeść odpocząć przed podjazdami.
Myślałem, że na Kubalonce będzie ciężko się jechało ale zobaczyłem bikera na MTB i od razu adrenalina skoczyła, wyprzedziłem gościa bez żadnego problemu ale zdziwiło mnie jego zachowanie stawał na pedały, robił wszystko abym go nie wyprzedził haha.
Chwilę później patrzę a tam koleś na kolarce ciśnie też go wyprzedziłem bez większego problemu.
Na podjeździe pod Kubalonkę nie schodziłem poniżej 15km/h, na szczycie się zatrzymałem i postanowiłem zmierzyć czas ile Ci kolesie do mnie stracili.
Facet na kolarce stracił 2:50 a na tego kolarza MTB czekałem 5 min i go jeszcze nie było, więc postanowiłem zjechać w dół kierując się na Wisłe Czarne i Salmopol.
Wracając jeszcze do faceta na kolarzówce miał koszulkę Saxo Banku, kurde Contador by się za niego wstydził.
Oczywiście korba dawała się we znaki strzelało eh i zamiast po zjeździe skręcić w lewo skręciłem w prawo, więc nadrobiłem dość trochę km po czym się wróciłem ot cały ja.
Chwila przerwy w Wiśle Czarne
po czym udaję się na Salmopol, odnośnie podjazdu jechało się dobrze ale suport strzelał przez co nie mogłem się skupić strasznie mnie to irytowało.
Prędkość na podjeździe oscylowała w granicach 11-13km/h na wypłaszczeniach wiadomo więcej.
Na górze najdłuższa przerwa kupiłem sobie 2 prince polo xxl 1l nestea o smaku brzoskwiniowym i napój energetyczny rockstar energy drink Xdurance zajebisty w smaku, pewnie jeszcze kupię dla samego smaku bo efekty mizerne red bull czy tiger lepszy.
Na zjeździe spoko się jechało do Buczkowic licznik wskazywał cały czas 40km/h i więcej.
Niestety, od Wisły zaczęło wiać co utrudniało jazdę, praktycznie miałem tak aż do Goczałkowic.
W Bielsku spotkałem kolarza na szosie z Kęt chwilę razem jechaliśmy on pojechał na Przegibek a ja w stronę domu, gdybym nie był po nocy pewnie bym z nim pojechał na ten Przegibek.
Fajny wypad, trochę płaskiego, gór tak pół na pół, jechało się w miarę dobrze, jestem zadowolony ze średniej niestety zdjęć mało.
Zjadłem 4 banany 2 kromki chleba z dżemem 2 prince polo wypiłem 1.5l izotonika 1l nestea i 250ml napoju energetycznego.
Zrobiłem serwis tego suportu i po ok 60km pod koniec podjazdu na Kubalonkę zaczęło strzelać fak.
Dzisiaj po nocy bez spania! wybrałem się w końcu na rower, ponieważ takiej pogody nie można zmarnować.
Jako cel obrałem sobie Kubalonkę i Salmopol, fajna trasa spodobała mi się i po nocy w robocie jest ona do przejechania.
Wyjechałem o 8.30 i już było ciepło:)
Najpierw kierunek Strumień Skoczów Ustroń Wisła po drodze nic się nie działo nudy, przerwę zrobiłem w Wiśle aby coś zjeść odpocząć przed podjazdami.
Myślałem, że na Kubalonce będzie ciężko się jechało ale zobaczyłem bikera na MTB i od razu adrenalina skoczyła, wyprzedziłem gościa bez żadnego problemu ale zdziwiło mnie jego zachowanie stawał na pedały, robił wszystko abym go nie wyprzedził haha.
Chwilę później patrzę a tam koleś na kolarce ciśnie też go wyprzedziłem bez większego problemu.
Na podjeździe pod Kubalonkę nie schodziłem poniżej 15km/h, na szczycie się zatrzymałem i postanowiłem zmierzyć czas ile Ci kolesie do mnie stracili.
Facet na kolarce stracił 2:50 a na tego kolarza MTB czekałem 5 min i go jeszcze nie było, więc postanowiłem zjechać w dół kierując się na Wisłe Czarne i Salmopol.
Wracając jeszcze do faceta na kolarzówce miał koszulkę Saxo Banku, kurde Contador by się za niego wstydził.
Oczywiście korba dawała się we znaki strzelało eh i zamiast po zjeździe skręcić w lewo skręciłem w prawo, więc nadrobiłem dość trochę km po czym się wróciłem ot cały ja.
Chwila przerwy w Wiśle Czarne
po czym udaję się na Salmopol, odnośnie podjazdu jechało się dobrze ale suport strzelał przez co nie mogłem się skupić strasznie mnie to irytowało.
Prędkość na podjeździe oscylowała w granicach 11-13km/h na wypłaszczeniach wiadomo więcej.
Na górze najdłuższa przerwa kupiłem sobie 2 prince polo xxl 1l nestea o smaku brzoskwiniowym i napój energetyczny rockstar energy drink Xdurance zajebisty w smaku, pewnie jeszcze kupię dla samego smaku bo efekty mizerne red bull czy tiger lepszy.
Na zjeździe spoko się jechało do Buczkowic licznik wskazywał cały czas 40km/h i więcej.
Niestety, od Wisły zaczęło wiać co utrudniało jazdę, praktycznie miałem tak aż do Goczałkowic.
W Bielsku spotkałem kolarza na szosie z Kęt chwilę razem jechaliśmy on pojechał na Przegibek a ja w stronę domu, gdybym nie był po nocy pewnie bym z nim pojechał na ten Przegibek.
Fajny wypad, trochę płaskiego, gór tak pół na pół, jechało się w miarę dobrze, jestem zadowolony ze średniej niestety zdjęć mało.
Zjadłem 4 banany 2 kromki chleba z dżemem 2 prince polo wypiłem 1.5l izotonika 1l nestea i 250ml napoju energetycznego.
- DST 131.56km
- Czas 04:58
- VAVG 26.49km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- HRmax 186 ( 93%)
- HRavg 154 ( 77%)
- Podjazdy 1200m
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 lipca 2013
Kilka dni do pracy
- DST 38.00km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 lipca 2013
Dookoła zapory
Dzisiaj szybki trening z rana dookoła zapory z tym, że na odwrót.
Normalnie jeżdżę najpierw na Strumień ale tym razem pojechałem na Zabrzeg Ligotę.
W końcu się udało wykręcić średnią powyżej 31km/h ale nie było łatwo:
- W Zabrzegu dziury i właśnie tam mi wypadł bidon przez co musiałem się zatrzymać
- Zamknięty przejazd kolejowy
- 2 traktory które mnie spowolniły i na koniec jeszcze 'gruszka'
Nie jechałem na maksa bo tak niepotrafię, zawsze mam jakąś rezerwę eh także w Goczałach na ostatnim km leciałem 40km/h także były jeszcze rezerwy.
Wiatru praktycznie nie było dobre warunki.
Niestety dalej coś stuka w tym suporcie eh szczególnie jak chcę mocno przyśpieszyć, na podjazdach masakra jakaś.
Remont w domu także raczej nie pojeżdżę bo nie ma czasu.
Normalnie jeżdżę najpierw na Strumień ale tym razem pojechałem na Zabrzeg Ligotę.
W końcu się udało wykręcić średnią powyżej 31km/h ale nie było łatwo:
- W Zabrzegu dziury i właśnie tam mi wypadł bidon przez co musiałem się zatrzymać
- Zamknięty przejazd kolejowy
- 2 traktory które mnie spowolniły i na koniec jeszcze 'gruszka'
Nie jechałem na maksa bo tak niepotrafię, zawsze mam jakąś rezerwę eh także w Goczałach na ostatnim km leciałem 40km/h także były jeszcze rezerwy.
Wiatru praktycznie nie było dobre warunki.
Niestety dalej coś stuka w tym suporcie eh szczególnie jak chcę mocno przyśpieszyć, na podjazdach masakra jakaś.
Remont w domu także raczej nie pojeżdżę bo nie ma czasu.
- DST 46.16km
- Czas 01:28
- VAVG 31.47km/h
- VMAX 49.92km/h
- HRmax 188 ( 94%)
- HRavg 168 ( 84%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2013
Ma się to wyczucie czasu
Dzisiaj nie wiedziałem co zrobić bo pogoda niepewna na icm pisało, że ma padać, więc postanowiłem wyciągnąć kellysa i pokręcić na spokojnie po okolicy.
Zapomniałem wziąć ze sobą pulsometr.
W terenie mnóstwo wody, błota syf ale przynajmniej spokój od tych samochodów i zgiełku.
Przyjechałem do domu i za dosłownie 10 minut zaczęło padać:)
Prawie jak nad morzem
Zapomniałem wziąć ze sobą pulsometr.
W terenie mnóstwo wody, błota syf ale przynajmniej spokój od tych samochodów i zgiełku.
Przyjechałem do domu i za dosłownie 10 minut zaczęło padać:)
Prawie jak nad morzem
- DST 37.30km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze