Niedziela, 9 lipca 2017
Przełęcz Glinne + gleba
Po imprezie urodzinowej poszedłem dopiero przed 3 spać.
Wstałem późno bo dopiero o 9.
Wyjazd 10:22 według stravy.
Najpierw myślałem jechać do Krakowa ale zmieniłem plan w ostatniej chwili.
Miało być tour de Babia a wyszła sama przełęcz Glinne.
Piękna pogoda, prawie bezwietrznie, ciepło.
Zabrałem na trasę 2 bidony 0.7 + 3 banany i daktyle, wszystko zjadłem i wypiłem nic więcej nie potrzebowałem :)
Do Bielska jechało się przyjemnie, w mieście ciągle czerwone światła eh następnie pojechałem do Wilkowic, Żywca.
Fajnie przyjemnie się jechało aż do tego momentu
Zagapiłem się i opona wlazła do szyny i łubudu gleba.
Efekt? scentrowane koło, owijka rozwalona, lekkie obdarcia na ciele szczególnie boli, że znowu prawe kolano.
Telefon też wypadł na asfalt ale na szczęście nic się nie stało :).
Ściągnąłem przedni hamulec bo tak ocierał o obręcz i pojechałem dalej bez przedniego hamulca.
Źle sie jechało głowa mnie bolała, do obdartego naskórka dostawał się pot i piekło.
Mimo wszystko jakoś dojechałem na przełęcz Glinne powolnym tempem tam przerwa zjadłem 2 banany.
Powrót tą samą drogą, fajnie bo z górki przeważnie :)
W Bielsku też same czerwone światła + nerwowi kierowcy, jeden kolarz siadł mi na koło i nie dał żadnej zmiany nawet się nie przywitał lol myślał, że nie czuje jego oddechu za moimi plecami xD.
Znowu problem ze stravą, straciła sygnał...
Wstałem późno bo dopiero o 9.
Wyjazd 10:22 według stravy.
Najpierw myślałem jechać do Krakowa ale zmieniłem plan w ostatniej chwili.
Miało być tour de Babia a wyszła sama przełęcz Glinne.
Piękna pogoda, prawie bezwietrznie, ciepło.
Zabrałem na trasę 2 bidony 0.7 + 3 banany i daktyle, wszystko zjadłem i wypiłem nic więcej nie potrzebowałem :)
Do Bielska jechało się przyjemnie, w mieście ciągle czerwone światła eh następnie pojechałem do Wilkowic, Żywca.
Fajnie przyjemnie się jechało aż do tego momentu
Zagapiłem się i opona wlazła do szyny i łubudu gleba.
Efekt? scentrowane koło, owijka rozwalona, lekkie obdarcia na ciele szczególnie boli, że znowu prawe kolano.
Telefon też wypadł na asfalt ale na szczęście nic się nie stało :).
Ściągnąłem przedni hamulec bo tak ocierał o obręcz i pojechałem dalej bez przedniego hamulca.
Źle sie jechało głowa mnie bolała, do obdartego naskórka dostawał się pot i piekło.
Mimo wszystko jakoś dojechałem na przełęcz Glinne powolnym tempem tam przerwa zjadłem 2 banany.
Powrót tą samą drogą, fajnie bo z górki przeważnie :)
W Bielsku też same czerwone światła + nerwowi kierowcy, jeden kolarz siadł mi na koło i nie dał żadnej zmiany nawet się nie przywitał lol myślał, że nie czuje jego oddechu za moimi plecami xD.
Znowu problem ze stravą, straciła sygnał...
- DST 138.42km
- Czas 05:12
- VAVG 26.62km/h
- Sprzęt Ridley Fenix 2017 edyszyn
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj