Sobota, 30 marca 2013
Tego mi brakowało...
W końcu pierwsza jazda na szosie w tym sezonie, tego mi brakowało tak bardziej zmęczyć się:).
Dzisiaj byłem po nocy, spałem tylko 2h bo młody w domu a tak się składa, że ma 'bawialnie' pod moim pokojem na dole także o wyspaniu w weekendy nie ma mowy.
Ogólnie pogoda dzisiaj dopisała ciepło, czasami nawet się słońce pojawiało, wiatru praktycznie brak momentami pojawiały się lekkie podmuchy.
Jak wspomniałem byłem po nocy, niewyspany, nie wiedziałem co z moją 'kondycją' bo w marcu na stacjonarnym praktycznie nie jeździłem, więc postanowiłem zrobić standardową trasę bez żadnych większych podjazdów: Goczałkowice - Pszczyna - Strumień - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
Jechało się o dziwo bardzo dobrze, brak wiatru, tętno wysokie bo po nocy spałem tylko 2h aczkolwiek nie podam bo zapomniałem wyłączyć pulsometr gdy się zatrzymałem.
Kurde zawsze po nocy jestem jakiś nieżywy po pierwsze zapomniałem plecaka na rower ale zorientowałem się dopiero po ok 5km haha nie chciało mi się wracać więc postanowiłem zaryzykować i jechać bez a w plecaku zawsze mam imbusy, dętki, pompkę, skuwacz do łańcucha itd ale całe szczęście nie było żadnej awarii.
Najlepsza była druga akcja, dojeżdżam do dwupasmówki w Strumieniu po lewej jest stacja a po prawej przystanek o słyszę a ktoś do mnie woła patrzę a tam siedzą koledzy z Goczał też na rowerach Mateusz i Marcina http://www.bikestats.pl/rowerzysta/kaktuskellyss haha co nocki robią z ludźmi. Na tak małej wsi się nie spotkamy a tu takie spotkanie na trasie 20km od domu, strasznie mnie to zaskoczyło, że z wrażenia wywróciłem mojego Gianta:P. Chwilę pogadaliśmy oni wrócili tą samą trasą do domu (bo do kościoła się wybierali) a ja pojechałem dalej w stronę Żor.
Zmieniając temat ocieplacze już mam aczkolwiek pod koniec zaczęły mi marznąć stopy, chociaż nie było tak źle.
W kellysie nie mam licznika więc używam endomondo i tu taka mała dygresja; endomondo zaniża dystans dokładnie tą samą trasę przejechałem na kellysie z tą aplikacją i pokazał mi dystans 60.60km a dzisiaj moja sigma wyliczyła, że przejechałem 62.47km więc ktoś kłamie;d sądzę, że ta aplikacja bo licznik mam dobrze skalibrowany i obwód koła dokładnie wpisany. Z obliczeń wyszło mi, że zaniża ok 2.88km na 100km ale to zależy też od terenu w którym się jeździ, jakości gpsa w telefonie także czynników jest wiele.
Podsumowując po dzisiejszej jeździe mam zajebisty humor od razu lepiej się czuje heh co nałóg robi z człowiekiem, bolą mnie plecy niestety;/ a czy będą zakwasy zobaczy się jutro.
Dzisiaj byłem po nocy, spałem tylko 2h bo młody w domu a tak się składa, że ma 'bawialnie' pod moim pokojem na dole także o wyspaniu w weekendy nie ma mowy.
Ogólnie pogoda dzisiaj dopisała ciepło, czasami nawet się słońce pojawiało, wiatru praktycznie brak momentami pojawiały się lekkie podmuchy.
Jak wspomniałem byłem po nocy, niewyspany, nie wiedziałem co z moją 'kondycją' bo w marcu na stacjonarnym praktycznie nie jeździłem, więc postanowiłem zrobić standardową trasę bez żadnych większych podjazdów: Goczałkowice - Pszczyna - Strumień - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
Jechało się o dziwo bardzo dobrze, brak wiatru, tętno wysokie bo po nocy spałem tylko 2h aczkolwiek nie podam bo zapomniałem wyłączyć pulsometr gdy się zatrzymałem.
Kurde zawsze po nocy jestem jakiś nieżywy po pierwsze zapomniałem plecaka na rower ale zorientowałem się dopiero po ok 5km haha nie chciało mi się wracać więc postanowiłem zaryzykować i jechać bez a w plecaku zawsze mam imbusy, dętki, pompkę, skuwacz do łańcucha itd ale całe szczęście nie było żadnej awarii.
Najlepsza była druga akcja, dojeżdżam do dwupasmówki w Strumieniu po lewej jest stacja a po prawej przystanek o słyszę a ktoś do mnie woła patrzę a tam siedzą koledzy z Goczał też na rowerach Mateusz i Marcina http://www.bikestats.pl/rowerzysta/kaktuskellyss haha co nocki robią z ludźmi. Na tak małej wsi się nie spotkamy a tu takie spotkanie na trasie 20km od domu, strasznie mnie to zaskoczyło, że z wrażenia wywróciłem mojego Gianta:P. Chwilę pogadaliśmy oni wrócili tą samą trasą do domu (bo do kościoła się wybierali) a ja pojechałem dalej w stronę Żor.
Zmieniając temat ocieplacze już mam aczkolwiek pod koniec zaczęły mi marznąć stopy, chociaż nie było tak źle.
W kellysie nie mam licznika więc używam endomondo i tu taka mała dygresja; endomondo zaniża dystans dokładnie tą samą trasę przejechałem na kellysie z tą aplikacją i pokazał mi dystans 60.60km a dzisiaj moja sigma wyliczyła, że przejechałem 62.47km więc ktoś kłamie;d sądzę, że ta aplikacja bo licznik mam dobrze skalibrowany i obwód koła dokładnie wpisany. Z obliczeń wyszło mi, że zaniża ok 2.88km na 100km ale to zależy też od terenu w którym się jeździ, jakości gpsa w telefonie także czynników jest wiele.
Podsumowując po dzisiejszej jeździe mam zajebisty humor od razu lepiej się czuje heh co nałóg robi z człowiekiem, bolą mnie plecy niestety;/ a czy będą zakwasy zobaczy się jutro.
- DST 62.47km
- Czas 02:04
- VAVG 30.23km/h
- Sprzęt Giant Defy 1 R.I.P
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj