Sobota, 13 czerwca 2015
Równica o poranku
Wpadłem dzień wcześniej na pomysł, żeby pojechać na Równicę, ciekawy podjazd jeżeli chodzi o profil i widoczki zacne :).
Zapowiadali upały na dzisiaj więc wstałem o 3:40 zrobiłem śniadanie, izotoniki ( woda, cytryna i miód ) i takie tam, wyjechałem o 4:30.
Człowiek z rana taki śpiący ale rześko było, pusto na drogach, jechało się bardzo przyjemnie aż do Skoczowa, wyjeżdżając z tego miasta zaczęło wiać w twarz.
Przed Ustroniem zrobiłem przerwę, zjadłem banana i jabłko.
Słów kilka o podjeździe: niestety wjeżdżałem wolno bardzo wolno prędkość na początku 10-11km/h jak zawsze na podjazdach mam ciężko ale plus taki, że nie było ruchu i słońca. Podczas mojego wjazdu już ktoś zjeżdżał na rowerze hehe.
Na górze dość mocno wiało, pusto, zrobiłem kilka zdjęć, posiliłem się i w dół.
Na początku zjazdu tuż za zakrętem wyskoczyła mi sarna, wystraszyłem się i dalej zjeżdżałem jak dziecko baardzo wolno bo przypomniał mi się ten wypadek z przed 2 lat i taki uraz zostaje do końca życia...
Powrót tą samą trasą, niestety coś mnie lewe kolano zaczęło boleć z zewnętrznej strony :/ i coś trzeba pokombinować z ustawieniem siodełka. W Zbytkowie zrobiłem ostatnią przerwę kupiłem red bulla snickersa, zjadłem dodatkowo banana i powrót 20km do domu z bolącym kolanem i słońce już mocno grzało :).
Zapowiadali upały na dzisiaj więc wstałem o 3:40 zrobiłem śniadanie, izotoniki ( woda, cytryna i miód ) i takie tam, wyjechałem o 4:30.
Człowiek z rana taki śpiący ale rześko było, pusto na drogach, jechało się bardzo przyjemnie aż do Skoczowa, wyjeżdżając z tego miasta zaczęło wiać w twarz.
Przed Ustroniem zrobiłem przerwę, zjadłem banana i jabłko.
Słów kilka o podjeździe: niestety wjeżdżałem wolno bardzo wolno prędkość na początku 10-11km/h jak zawsze na podjazdach mam ciężko ale plus taki, że nie było ruchu i słońca. Podczas mojego wjazdu już ktoś zjeżdżał na rowerze hehe.
Na górze dość mocno wiało, pusto, zrobiłem kilka zdjęć, posiliłem się i w dół.
Na początku zjazdu tuż za zakrętem wyskoczyła mi sarna, wystraszyłem się i dalej zjeżdżałem jak dziecko baardzo wolno bo przypomniał mi się ten wypadek z przed 2 lat i taki uraz zostaje do końca życia...
Powrót tą samą trasą, niestety coś mnie lewe kolano zaczęło boleć z zewnętrznej strony :/ i coś trzeba pokombinować z ustawieniem siodełka. W Zbytkowie zrobiłem ostatnią przerwę kupiłem red bulla snickersa, zjadłem dodatkowo banana i powrót 20km do domu z bolącym kolanem i słońce już mocno grzało :).
- DST 107.50km
- Czas 03:53
- VAVG 27.68km/h
- Sprzęt Ridley Fenix 7005
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj