Niedziela, 25 czerwca 2017
Wielka Puszcza, Kocierz, Przegibek
Wstałem późno, zanim się ogarnąłem itp i wyjechałem była już 11.
Słoneczko ładnie dawało po ciele ale nie ma lekko nie chciało się wstać o 4 to masz za swoje hehe.
Najpierw na Czechowice Starą Wieś i zadupiami na Kobiernice momentami ładne widoki, mały ruch samochodów.
W Kobiernicach na rondzie prosto do Porąbki tam focisza.
Zawróciłem, następnie Wielka Puszcza.
Jadę swoim tempem i dojeżdżam kolarza na szosie Michała.
Okazało się, że jedzie z Oświęcimia przez Wielką Puszczę, Kocierz i na Przegibek to tak jak ja ucieszyłem się :) ale nie ma stravy tylko nadal używa endomondo :P.
Na Targanicką wjechałem pierwszy następnie spokojny zjazd bo droga dziurawa.
Następnie razem wjeżdżamy na Kocierz ale każdy swoim tempem i byłem zmuszony towarzysza zostawić w tyle.
Na Kocierz wjechałem tam przerwa na babówkę bo nic wcześniej nie jadłem tylko piłem.
Dojechał Michał, ustaliliśmy, że nam braknie picia bo niezły hajc jest, więc po zjeździe, wpadliśmy do Lewiatana na małe zakupy, ja kupiłem Colę, wodę i daktyle.
Chwila przerwy i dalej w drogę.
Michał na kole siedział, nie miał takiej kondycji albo po prostu gorszy dzień ja to rozumiem bo ostatnio kuzyn mnie 'ciągnął' całą drogę hehe dzisiaj Ty mnie jutro ja Ciebie :)
Po drodze minął nas gościu na ebiku haha beke miałem lol powinni tego zabronić, miały też nieprzyjemne sytuacje miejsce typu baba w rudym punto bez klimy do mnie z tekstem: 'zjedź na bok' a niech spie*dala i inni trąbili masakra, chamstwo buractwo...
Niestety kolege Michała gdzieś zostawiłem kurcze przykro bo się nawet nie pożegnałem.
Sam rozpocząłem podjazd na Przegibek.
Jaka lampa była piekło niemiłosiernie, po drodze wyprzedziło mnie dwóch kolarzy a ja dalej swoim tempem.
Nie zatrzymałem się na Przegibku tylko sru w dół.
Dalej standardowo przez Bielsko tam zawsze czerwone światła eh.
W Bestwinie musiałem przerwę zrobić i zjadłem resztę babówki a dalej już do domu.
Trasa siadła idealnie tak w sam raz ale kolano boli nadal mniej bo mniej a jednak boli jeszcze coś pokombinuje z pozycją a jak nie to wizyta u lekarza bo mogło coś się wydarzyć jak miałem glebę na snowboardzie i zlekceważyłem to sobie bolało, bolało i przestało a teraz wróciło niestety...
Słoneczko ładnie dawało po ciele ale nie ma lekko nie chciało się wstać o 4 to masz za swoje hehe.
Najpierw na Czechowice Starą Wieś i zadupiami na Kobiernice momentami ładne widoki, mały ruch samochodów.
W Kobiernicach na rondzie prosto do Porąbki tam focisza.
Zawróciłem, następnie Wielka Puszcza.
Jadę swoim tempem i dojeżdżam kolarza na szosie Michała.
Okazało się, że jedzie z Oświęcimia przez Wielką Puszczę, Kocierz i na Przegibek to tak jak ja ucieszyłem się :) ale nie ma stravy tylko nadal używa endomondo :P.
Na Targanicką wjechałem pierwszy następnie spokojny zjazd bo droga dziurawa.
Następnie razem wjeżdżamy na Kocierz ale każdy swoim tempem i byłem zmuszony towarzysza zostawić w tyle.
Na Kocierz wjechałem tam przerwa na babówkę bo nic wcześniej nie jadłem tylko piłem.
Dojechał Michał, ustaliliśmy, że nam braknie picia bo niezły hajc jest, więc po zjeździe, wpadliśmy do Lewiatana na małe zakupy, ja kupiłem Colę, wodę i daktyle.
Chwila przerwy i dalej w drogę.
Michał na kole siedział, nie miał takiej kondycji albo po prostu gorszy dzień ja to rozumiem bo ostatnio kuzyn mnie 'ciągnął' całą drogę hehe dzisiaj Ty mnie jutro ja Ciebie :)
Po drodze minął nas gościu na ebiku haha beke miałem lol powinni tego zabronić, miały też nieprzyjemne sytuacje miejsce typu baba w rudym punto bez klimy do mnie z tekstem: 'zjedź na bok' a niech spie*dala i inni trąbili masakra, chamstwo buractwo...
Niestety kolege Michała gdzieś zostawiłem kurcze przykro bo się nawet nie pożegnałem.
Sam rozpocząłem podjazd na Przegibek.
Jaka lampa była piekło niemiłosiernie, po drodze wyprzedziło mnie dwóch kolarzy a ja dalej swoim tempem.
Nie zatrzymałem się na Przegibku tylko sru w dół.
Dalej standardowo przez Bielsko tam zawsze czerwone światła eh.
W Bestwinie musiałem przerwę zrobić i zjadłem resztę babówki a dalej już do domu.
Trasa siadła idealnie tak w sam raz ale kolano boli nadal mniej bo mniej a jednak boli jeszcze coś pokombinuje z pozycją a jak nie to wizyta u lekarza bo mogło coś się wydarzyć jak miałem glebę na snowboardzie i zlekceważyłem to sobie bolało, bolało i przestało a teraz wróciło niestety...
- DST 113.00km
- Czas 04:32
- VAVG 24.93km/h
- Sprzęt Ridley Fenix 2017 edyszyn
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj