Czwartek, 16 sierpnia 2012
Samotna życiówka
Pomysł "zaliczenia" Krakowa narodził się dawno ale nie było kondycji, na starym rowerze też mi się nie chciało. W zeszłym roku poszedłem do pracy, uzbierałem pieniądze i kupiłem upragnioną szosę. Pojeździłem trochę i doszedłem do wniosku, że trzeba poprawić starą życiówkę( 170km z Marcinem i Mateuszem ). Jako, że teraz mam urlop a pogoda dzisiaj dopisała wybrałem się do Krakowa. Pomysł narodził się w poniedziałek, po 113km trasie czułem, że jestem w stanie zrobić samemu 180km. Dzisiaj rano wstałem o 7.00 zjadłem płatki ubrałem się, spakowałem 3L napojów, czekoladę, 6 batonów, 6 bananów, popatrzyłem na mapę jak dojechać do Krakowa tak z grubsza i TO BYŁ MÓJ BŁĄÐ !! ale o tym później i wyjechałem o 8.30. Ogólnie dobrze się jechało dopiero po 61km zrobiłem przerwę, zjadłem czekoladę i do Krakowa nic nie jadłem. Wjechałem do Krakowa, zwiedziłem Wawel, pojechałem na rynek, trasą rowerową koło Wisły, później gdzieś wyjechałem i się straciłem istna masakra. Nie jestem przyzwyczajony do jazdy po dużych miastach, więc wyszło. Brak GPS, mapy, telefon stary więc nie obsługuje GPS i wifi ale się nie poddałem szukałem sam jak tu wyjechać z Krakowa i jechać na Oświęcim ale oczywiście nie znalazłem, za duże to miasto;P u mnie jest 6 tys mieszkańców, jedna droga hehe. Później pytałem ludzi, jedni nie wiedzieli, inni podali źle i błądziłem nadal. Zapytałem 2 bikerów powiedzieli mi żebym jechał na Olkusz a później do Oświęcimia z początku tak zrobiłem ale po 10 km stwierdziłem, że nie ma szans bo nie zdążę przed zmrokiem a lampek w szosie nie posiadam, więc znowu do centrum Krakowa, tylko nabijałem km denerwując się, bo zamiast się dobrze przygotować wiedząc, że samemu jadę to ja zawsze do tego podchodzę na luzie, spontanicznie eh. Zwiedziłem cały Kraków błądząc hehe :D. Pogoda dopisała więc na rynku było mnóstwo ludzi. Po drodze z roztargnienia, zdenerwowania skręcając w prawo, przednie koło wjechało mi pomiędzy szyny i zaliczyłem glebę, pierwszą w życiu, trochę szkoda mi roweru kilka rys ale wszystko działa więc nie ma źle. Rozwaliłem prawy łokieć, kolano i kostkę, trochę krew się polała ale dało się jechać. Po kilku kolejnych km błądzenia w końcu spotkałem kolejnego bikera który powiedział mi jak dojechać do Balic a stamtąd do Kryspinowa i na Oświęcim. Jak zobaczyłem strzałkę na Oświęcim to pojawił się zaciesz na twarzy a za chwilę znak Oświęcim 56km a z Oświęcimia miałem jeszcze 26 km do domu a na liczniku 130km, myślałem, że ciężko będzie samemu zrobić ponad 200km ale jakoś się udało. Wracając po drodze spotkałem bikera na góralu, wyprzedziłem go później ja zrobiłem przerwę 15 minut w lesie aby coś zjeść i się napoić, wróciłem na trasę i po kilku km znowu go wyprzedziłem nic nie zagadywałem bo czas naglił, myślałem, że nie zdążę przed zmrokiem. Dzisiaj wiatru praktycznie nie było i nadzwyczajnie dobrze się jechało. Dla większości z was te 200km nie stanowi żadnego problemu ale dla mnie to duże osiągnięcie na dodatek samemu jechałem nie tak jak poprzednio 170km z 2 kolegami. Niestety zdjęć nie posiadam, ponieważ kilka dni temu sprzedałem aparat a w moim telefonie, mianowicie noki 5200 jest on kiepskiej jakości. Trasa mniej więcej wyglądała tak: Goczałkowice - Brzeszcze - Oświęcim - Libiąż - Alwernia - Kaszów - Liszki - Kryspinów - Bielany - Kraków tam zwiedzanie + dłuuuuuugie błądzenie ( następnym razem mapę biorę albo kupię GPS) z powrotem przez to błądzenie udało mi się zobaczyć lotnisko w Balicach bo tam mnie pokierowano, jestem strasznie wdzięczny temu Panu:) później na Aleksandrowice - Cholerzyn - Kryspinów - Liszki i już wjechałem na tą samą trasę, którą jechałem do Krakowa. Ogólnie rzecz biorąc co pobłądziłem to moje;D i dlatego tyle km wyszło bo inaczej byłoby z 180 parę heh ale takie życie, mądry Polak po szkodzie. W przyszłym roku trzeba z kimś zaatakować 300km bo dzisiaj nie miałem żadnego załamania i byłbym w stanie zrobić więcej gdybym miał to oświetlenie w szosie a tak myślałem wziąć czy nie ale plecak był zapchany więc odpuściłem. Pozdrower :)
- DST 211.26km
- Czas 08:30
- VAVG 24.85km/h
- Sprzęt Giant Defy 1 R.I.P
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
:-) Ja o Krakowie od dawna mysle i jakos w tym roku sie nie wybralem, ale w przyszlym nie odpuszcze ;)
webit - 12:47 poniedziałek, 17 grudnia 2012 | linkuj
Wystarczyło ustalić ogólny kierunek jazdy w oparciu o położenie słońca. Wcześniej czy później natknął byś się na drogowskaz.
Gość - 11:25 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj
Gratulacje , równie ważna jak nie istotniejsza jest psychika na takich dystansach:) Pozdro.
Mati94 - 21:20 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj
Komentuj