Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 815.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 21:42 |
Średnia prędkość: | 28.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.58 km/h |
Suma podjazdów: | 3477 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 163 (82 %) |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 42.91 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Dookoła zapory
Nie miałem siły jechać na rower po nocy w pracy, więc najpierw poszedłem spać.
Wyjechałem dość późno dopiero o 17.30 standardowa trasa dookoła zapory.
Z początku masakrycznie się jechało, ciężko było mi się rozkręcić, dopiero po podjeździe na Rudzicę było lepiej.
Jak jechałem to troszkę wiało nie cały czas ale momentami.
Wyszło idealnie 1:30
Dopiero teraz przekroczyłem 4 tys km w tym roku oj słabo coś mi to idzie za mało jeżdżę.
Wyjechałem dość późno dopiero o 17.30 standardowa trasa dookoła zapory.
Z początku masakrycznie się jechało, ciężko było mi się rozkręcić, dopiero po podjeździe na Rudzicę było lepiej.
Jak jechałem to troszkę wiało nie cały czas ale momentami.
Wyszło idealnie 1:30
Dopiero teraz przekroczyłem 4 tys km w tym roku oj słabo coś mi to idzie za mało jeżdżę.
- DST 45.86km
- Czas 01:30
- VAVG 30.57km/h
- HRmax 184 ( 92%)
- HRavg 160 ( 80%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 sierpnia 2013
2 dni do pracy
- DST 15.20km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 sierpnia 2013
Pogoda dla kolarzy :)
W końcu mogłem odetchnąć od tych upałów:) dla mnie dzisiaj była idealna pogoda do jazdy, więc postanowiłem pojechać w góry.
Kolejny raz po nocy bez żadnego snu postanowiłem pojechać na rower, przyjechałem spakowałem się i o 8 wyjazd, sam nie wiedziałem czego się spodziewać.
Najpierw pojechałem standardowo na Brzeszcze Kęty Porąbkę.
Następnie wjechałem (pierwszy raz w życiu) na Wielką Puszczę z początku lajtowo fajny podjazd ale końcówka mnie zaskoczyła trochę stromo było jestem ciekaw ile tam % jest. Niestety na szczycie widoki kiepskie ze względu na mgłę.
Tam chwila odpoczynku, wypiłem napój energetyczny i zjechałem spokojnie w dół aby wjechać na Kocierz.
Na podjeździe pod Kocierz pot lał się strumieniami sam nie wiem dlaczego aż tak ciepło nie było prędkość też nie specjalna 11-12km/h bo wiedziałem, że jeszcze czeka mnie Przegibek.
Na Szczycie trochę ludzi w karczmie było więc odpuściłem wchodzenie i kupowanie czegokolwiek, zjadłem snickersa i pojechałem dalej a raczej zjechałem:)
Zjazd poszedł całkiem fajnie, auto jadące z przodu nie przeszkadzało, jechał w nim prawdziwy kierowca a nie jakaś pizda.
W Żywcu mam upatrzony taki sklep, tam przerwa dłuższa i zakupy sama zdrowa żywność hehe 2 sztuki powerade, 4 prince polo i napój energetyczny black.
Następnie pojechałem na Przegibek to 3 i ostatni podjazd tego dnia.
Teraz wiem, że za mocno pojechałem do mostku a czas od mostku na szczyt 13:12 sam nie wiem co o tym sądzić, dupy nie urywa.
Na szczycie chwila przerwy prince polo, łyk powerade i zjazd cudownie się zjeżdża w stronę Bielska gładki asfalt, żeby tak było wszędzie. Zdjęć z Przegibku nie robiłem bo ile można bez przesady.
Później już w sumie nic się nie działo, jak zawsze w Bielsku czerwone światło mnie łapało heh, wypad całkiem udany tego mi było trzeba:)
Kolejny raz po nocy bez żadnego snu postanowiłem pojechać na rower, przyjechałem spakowałem się i o 8 wyjazd, sam nie wiedziałem czego się spodziewać.
Najpierw pojechałem standardowo na Brzeszcze Kęty Porąbkę.
Następnie wjechałem (pierwszy raz w życiu) na Wielką Puszczę z początku lajtowo fajny podjazd ale końcówka mnie zaskoczyła trochę stromo było jestem ciekaw ile tam % jest. Niestety na szczycie widoki kiepskie ze względu na mgłę.
Tam chwila odpoczynku, wypiłem napój energetyczny i zjechałem spokojnie w dół aby wjechać na Kocierz.
Na podjeździe pod Kocierz pot lał się strumieniami sam nie wiem dlaczego aż tak ciepło nie było prędkość też nie specjalna 11-12km/h bo wiedziałem, że jeszcze czeka mnie Przegibek.
Na Szczycie trochę ludzi w karczmie było więc odpuściłem wchodzenie i kupowanie czegokolwiek, zjadłem snickersa i pojechałem dalej a raczej zjechałem:)
Zjazd poszedł całkiem fajnie, auto jadące z przodu nie przeszkadzało, jechał w nim prawdziwy kierowca a nie jakaś pizda.
W Żywcu mam upatrzony taki sklep, tam przerwa dłuższa i zakupy sama zdrowa żywność hehe 2 sztuki powerade, 4 prince polo i napój energetyczny black.
Następnie pojechałem na Przegibek to 3 i ostatni podjazd tego dnia.
Teraz wiem, że za mocno pojechałem do mostku a czas od mostku na szczyt 13:12 sam nie wiem co o tym sądzić, dupy nie urywa.
Na szczycie chwila przerwy prince polo, łyk powerade i zjazd cudownie się zjeżdża w stronę Bielska gładki asfalt, żeby tak było wszędzie. Zdjęć z Przegibku nie robiłem bo ile można bez przesady.
Później już w sumie nic się nie działo, jak zawsze w Bielsku czerwone światło mnie łapało heh, wypad całkiem udany tego mi było trzeba:)
- DST 120.32km
- Czas 04:38
- VAVG 25.97km/h
- VMAX 60.50km/h
- HRmax 193 ( 97%)
- HRavg 156 ( 78%)
- Podjazdy 1167m
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 sierpnia 2013
3 dni do pracy
- DST 22.80km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 sierpnia 2013
Standardowa trasa
Ten upał mnie męczy, ciężko się zmobilizować do dłuższej jazdy.
Trasa standardowa Goczałkowice - Zbytków - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
Dzisiaj praktycznie nie wiało, więc postanowiłem pojechać mocno i się udało średnia powyżej 32km/h.
W trakcie jazdy zrobiłem jeden postój aby zjeść bułkę, a tak nic specjalnego straszny upał, wypiłem 1.5L izotonika.
Trasa standardowa Goczałkowice - Zbytków - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
Dzisiaj praktycznie nie wiało, więc postanowiłem pojechać mocno i się udało średnia powyżej 32km/h.
W trakcie jazdy zrobiłem jeden postój aby zjeść bułkę, a tak nic specjalnego straszny upał, wypiłem 1.5L izotonika.
- DST 61.53km
- Czas 01:54
- VAVG 32.38km/h
- VMAX 44.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 sierpnia 2013
2 dni do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 sierpnia 2013
Skoczów - Kaplicówka
Po wczorajszych manewrach dzisiaj spałem dłuuugo wstyd się przyznać ale wstałem dopiero po 10.
Wyjechałem dopiero o 11:30 czyli w największym upale, masakra jednym słowem to nie dla mnie takie temperatury, większe tętno mniejsza wydolność organizmu.
Jechało się bardzo dobrze bo nie wiało, jedynie doskwierał upał, tętno 190 wyskoczyło na podjeździe pod Kaplicówkę.
W Skoczowie przerwa na Kaplicówce, zjdałem tam chleb z dżemem.
Panorama z Kaplicówki, uwielbiam to miejsce:)
W Skoczowie stoję na światłach do skrętu w lewo patrzę a tu kolarz śmiga z Ustronia na Strumień czyli tą drogą którą ja będę jechał i jak na złość nie chciało się długo zapalić zielone światło ale jak już się zapaliło od razu ogień.
Jechałem dość szybko jak na mnie 36-38km/h i dojechałem do sympatycznego kolarza, chwila rozmowy i jechaliśmy po zmianach raczej lajtowe tempo 32-34km/h on pojechał na Żory ja w kierunku Pszczyny.
Niestety po 64km coś mi słabo się zrobiło, przez ten upał, musiałem się zatrzymać na ok 5 minut, później już w miarę dobrze się jechało aż do samego domu.
Wróciłem po 14 czyli jechałem w największym upale.
Wyjechałem dopiero o 11:30 czyli w największym upale, masakra jednym słowem to nie dla mnie takie temperatury, większe tętno mniejsza wydolność organizmu.
Jechało się bardzo dobrze bo nie wiało, jedynie doskwierał upał, tętno 190 wyskoczyło na podjeździe pod Kaplicówkę.
W Skoczowie przerwa na Kaplicówce, zjdałem tam chleb z dżemem.
Panorama z Kaplicówki, uwielbiam to miejsce:)
W Skoczowie stoję na światłach do skrętu w lewo patrzę a tu kolarz śmiga z Ustronia na Strumień czyli tą drogą którą ja będę jechał i jak na złość nie chciało się długo zapalić zielone światło ale jak już się zapaliło od razu ogień.
Jechałem dość szybko jak na mnie 36-38km/h i dojechałem do sympatycznego kolarza, chwila rozmowy i jechaliśmy po zmianach raczej lajtowe tempo 32-34km/h on pojechał na Żory ja w kierunku Pszczyny.
Niestety po 64km coś mi słabo się zrobiło, przez ten upał, musiałem się zatrzymać na ok 5 minut, później już w miarę dobrze się jechało aż do samego domu.
Wróciłem po 14 czyli jechałem w największym upale.
- DST 72.57km
- Czas 02:24
- VAVG 30.24km/h
- VMAX 47.20km/h
- Temperatura 32.0°C
- HRmax 190 ( 95%)
- HRavg 161 ( 81%)
- Podjazdy 310m
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 sierpnia 2013
Nocne manewry
Z kumplem pojechaliśmy o 21 tak pojeździć padło na Rudzicę.
Pierwsza nocna jazda w tym roku, z jednej strony fajnie bo nie ma tak ciepło ale po 23 znowu troszkę było mi zimno.
W nocy po okolicznych wioskach biega pełno bezpańskich psów, więc trzeba uważać.
Przerwę zrobiliśmy w Rudzicy tam cola i zjazd do Międzyrzecza aby uniknąć tych psów. Na zjeździe natrafiliśmy na kombajn i traktor ani tego wyprzedzić heh.
Pod barem w Rudzicy:)
W Czechowicach zrobiliśmy postój w McDonald's kurde jak mnie tam dawno nie było, kilka lat będzie.
Wróciłem przed 24, spoko taki wypad takie wspomnienie jak za dawnych czasów, kiedy jeździło się w nocy do Skoczowa, Cieszyna itd:)
Dystans orientacyjny bo nie mam licznika w rowerze a bateria prawie na wykończeniu i nie mogłem włączyć endomondo, więc ilość km zmierzona za pomocą bikeroutetoaster.com
Pierwsza nocna jazda w tym roku, z jednej strony fajnie bo nie ma tak ciepło ale po 23 znowu troszkę było mi zimno.
W nocy po okolicznych wioskach biega pełno bezpańskich psów, więc trzeba uważać.
Przerwę zrobiliśmy w Rudzicy tam cola i zjazd do Międzyrzecza aby uniknąć tych psów. Na zjeździe natrafiliśmy na kombajn i traktor ani tego wyprzedzić heh.
Pod barem w Rudzicy:)
W Czechowicach zrobiliśmy postój w McDonald's kurde jak mnie tam dawno nie było, kilka lat będzie.
Wróciłem przed 24, spoko taki wypad takie wspomnienie jak za dawnych czasów, kiedy jeździło się w nocy do Skoczowa, Cieszyna itd:)
Dystans orientacyjny bo nie mam licznika w rowerze a bateria prawie na wykończeniu i nie mogłem włączyć endomondo, więc ilość km zmierzona za pomocą bikeroutetoaster.com
- DST 35.00km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 sierpnia 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze