Poniedziałek, 5 sierpnia 2013
2 dni do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 sierpnia 2013
Skoczów - Kaplicówka
Po wczorajszych manewrach dzisiaj spałem dłuuugo wstyd się przyznać ale wstałem dopiero po 10.
Wyjechałem dopiero o 11:30 czyli w największym upale, masakra jednym słowem to nie dla mnie takie temperatury, większe tętno mniejsza wydolność organizmu.
Jechało się bardzo dobrze bo nie wiało, jedynie doskwierał upał, tętno 190 wyskoczyło na podjeździe pod Kaplicówkę.
W Skoczowie przerwa na Kaplicówce, zjdałem tam chleb z dżemem.
Panorama z Kaplicówki, uwielbiam to miejsce:)
W Skoczowie stoję na światłach do skrętu w lewo patrzę a tu kolarz śmiga z Ustronia na Strumień czyli tą drogą którą ja będę jechał i jak na złość nie chciało się długo zapalić zielone światło ale jak już się zapaliło od razu ogień.
Jechałem dość szybko jak na mnie 36-38km/h i dojechałem do sympatycznego kolarza, chwila rozmowy i jechaliśmy po zmianach raczej lajtowe tempo 32-34km/h on pojechał na Żory ja w kierunku Pszczyny.
Niestety po 64km coś mi słabo się zrobiło, przez ten upał, musiałem się zatrzymać na ok 5 minut, później już w miarę dobrze się jechało aż do samego domu.
Wróciłem po 14 czyli jechałem w największym upale.
Wyjechałem dopiero o 11:30 czyli w największym upale, masakra jednym słowem to nie dla mnie takie temperatury, większe tętno mniejsza wydolność organizmu.
Jechało się bardzo dobrze bo nie wiało, jedynie doskwierał upał, tętno 190 wyskoczyło na podjeździe pod Kaplicówkę.
W Skoczowie przerwa na Kaplicówce, zjdałem tam chleb z dżemem.
Panorama z Kaplicówki, uwielbiam to miejsce:)
W Skoczowie stoję na światłach do skrętu w lewo patrzę a tu kolarz śmiga z Ustronia na Strumień czyli tą drogą którą ja będę jechał i jak na złość nie chciało się długo zapalić zielone światło ale jak już się zapaliło od razu ogień.
Jechałem dość szybko jak na mnie 36-38km/h i dojechałem do sympatycznego kolarza, chwila rozmowy i jechaliśmy po zmianach raczej lajtowe tempo 32-34km/h on pojechał na Żory ja w kierunku Pszczyny.
Niestety po 64km coś mi słabo się zrobiło, przez ten upał, musiałem się zatrzymać na ok 5 minut, później już w miarę dobrze się jechało aż do samego domu.
Wróciłem po 14 czyli jechałem w największym upale.
- DST 72.57km
- Czas 02:24
- VAVG 30.24km/h
- VMAX 47.20km/h
- Temperatura 32.0°C
- HRmax 190 ( 95%)
- HRavg 161 ( 81%)
- Podjazdy 310m
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 sierpnia 2013
Nocne manewry
Z kumplem pojechaliśmy o 21 tak pojeździć padło na Rudzicę.
Pierwsza nocna jazda w tym roku, z jednej strony fajnie bo nie ma tak ciepło ale po 23 znowu troszkę było mi zimno.
W nocy po okolicznych wioskach biega pełno bezpańskich psów, więc trzeba uważać.
Przerwę zrobiliśmy w Rudzicy tam cola i zjazd do Międzyrzecza aby uniknąć tych psów. Na zjeździe natrafiliśmy na kombajn i traktor ani tego wyprzedzić heh.
Pod barem w Rudzicy:)
W Czechowicach zrobiliśmy postój w McDonald's kurde jak mnie tam dawno nie było, kilka lat będzie.
Wróciłem przed 24, spoko taki wypad takie wspomnienie jak za dawnych czasów, kiedy jeździło się w nocy do Skoczowa, Cieszyna itd:)
Dystans orientacyjny bo nie mam licznika w rowerze a bateria prawie na wykończeniu i nie mogłem włączyć endomondo, więc ilość km zmierzona za pomocą bikeroutetoaster.com
Pierwsza nocna jazda w tym roku, z jednej strony fajnie bo nie ma tak ciepło ale po 23 znowu troszkę było mi zimno.
W nocy po okolicznych wioskach biega pełno bezpańskich psów, więc trzeba uważać.
Przerwę zrobiliśmy w Rudzicy tam cola i zjazd do Międzyrzecza aby uniknąć tych psów. Na zjeździe natrafiliśmy na kombajn i traktor ani tego wyprzedzić heh.
Pod barem w Rudzicy:)
W Czechowicach zrobiliśmy postój w McDonald's kurde jak mnie tam dawno nie było, kilka lat będzie.
Wróciłem przed 24, spoko taki wypad takie wspomnienie jak za dawnych czasów, kiedy jeździło się w nocy do Skoczowa, Cieszyna itd:)
Dystans orientacyjny bo nie mam licznika w rowerze a bateria prawie na wykończeniu i nie mogłem włączyć endomondo, więc ilość km zmierzona za pomocą bikeroutetoaster.com
- DST 35.00km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 sierpnia 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 lipca 2013
Dookoła zapory na spokojnie
Dzisiaj wstałem dość późno i nie było chęci aby gdzieś dalej jechać to wybrałem się dookoła zapory, spokojnym tempem.
Najpierw pojechałem na Zabrzeg Ligotę Rudzicę tam na tym krótkim a stromym odcinku wyskoczyło tętno 170.
Z początku jechało się strasznie ciężko nogi jakieś obolałe, tętno wysokie a prędkość niska.
Po tym kółku jeszcze raz pojechałem na wał.
Miesiąc udany ponad 1300km, gdyby nie remont byłoby więcej km ale nie samym rowerem człowiek żyje.
Najpierw pojechałem na Zabrzeg Ligotę Rudzicę tam na tym krótkim a stromym odcinku wyskoczyło tętno 170.
Z początku jechało się strasznie ciężko nogi jakieś obolałe, tętno wysokie a prędkość niska.
Po tym kółku jeszcze raz pojechałem na wał.
Miesiąc udany ponad 1300km, gdyby nie remont byłoby więcej km ale nie samym rowerem człowiek żyje.
- DST 53.54km
- Czas 01:57
- VAVG 27.46km/h
- VMAX 50.50km/h
- HRmax 170 ( 85%)
- HRavg 145 ( 73%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 lipca 2013
Przegibek
Upały upałami ale trzeba sobie jakoś radzić i nie ma co narzekać!.
Budzik nastawiłem na 3:50 bo tak z reguły godzina mi schodzi aby wszystko ogarnąć hehe.
Godzina 4:50 wyjechałem z domu, żeby zrobić jakąś trasę i zdążyć przed tymi upałami.
Trasa kierunek Brzeszcze Kęty tam na rynku chwila przerwy zjadłem pół czekolady i jazda w kierunku Porąbki i Przegibku.
W Czańcu ciśnienie podniósł mi kierowca, oczywiście jak zawsze jadę środkiem ruch znikomy, wyprzedza mnie auto i koleś z tekstem: "na rowerze jedzie się poboczem a nie środkiem drogi" padło w kierunku niego trochę niecenzuralnych wyrazów.
Zmierzyłem czas podjazdu na Przegibek od strony Międzybrodzia, mianowicie od tego brukowanego mostku do tabliczki po lewej czas: 13:03 na końcowej prostej wyskoczyło tętno 191. Po podjeździe zrobiłem chwilę przerwy, zjadłem kolejne pół czekolady, na górze dość mocno wiało.
Następnie zjazd do Bielska, auto trochę mnie spowalniało a bałem się wyprzedzać.
Później już nic ciekawego się nie działo...
Wróciłem po 8 do domu:)
Sałatka ryżowa po treningu, nie żebym jakąś dietę stosował po prostu zostało z wczorajszego odpustu:)
Po takim treningu jestem naładowany endorfinami na cały dzień:)
Budzik nastawiłem na 3:50 bo tak z reguły godzina mi schodzi aby wszystko ogarnąć hehe.
Godzina 4:50 wyjechałem z domu, żeby zrobić jakąś trasę i zdążyć przed tymi upałami.
Trasa kierunek Brzeszcze Kęty tam na rynku chwila przerwy zjadłem pół czekolady i jazda w kierunku Porąbki i Przegibku.
W Czańcu ciśnienie podniósł mi kierowca, oczywiście jak zawsze jadę środkiem ruch znikomy, wyprzedza mnie auto i koleś z tekstem: "na rowerze jedzie się poboczem a nie środkiem drogi" padło w kierunku niego trochę niecenzuralnych wyrazów.
Zmierzyłem czas podjazdu na Przegibek od strony Międzybrodzia, mianowicie od tego brukowanego mostku do tabliczki po lewej czas: 13:03 na końcowej prostej wyskoczyło tętno 191. Po podjeździe zrobiłem chwilę przerwy, zjadłem kolejne pół czekolady, na górze dość mocno wiało.
Następnie zjazd do Bielska, auto trochę mnie spowalniało a bałem się wyprzedzać.
Później już nic ciekawego się nie działo...
Wróciłem po 8 do domu:)
Sałatka ryżowa po treningu, nie żebym jakąś dietę stosował po prostu zostało z wczorajszego odpustu:)
Po takim treningu jestem naładowany endorfinami na cały dzień:)
- DST 86.82km
- Czas 03:06
- VAVG 28.01km/h
- VMAX 58.00km/h
- HRmax 191 ( 96%)
- HRavg 157 ( 79%)
- Podjazdy 605m
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013
Dookoła zapory
Po nocy pojechałem tylko dookoła zapory, niestety takie upały są dla mnie męczące.
Wyjazd o godzinie 8 i już było ciepło, z minuty na minutę coraz cieplej, także nie było sensu pchać się w góry.
Z początku jechało się strasznie ciężko do Strumienia, troszkę wiało i nie mogłem przywyknąć do tego upału.
Później nieco lepiej podjazd na Rudzicę początkowo fajnie wchodził 21-20km/h ale w połowie prędkość zmniejszyła się do 18 i tak aż do końca starałem się utrzymać te 18km/h.
Spotkałem kilku rowerzystów zarówno na kolarkach jak i MTB.
Wypiłem 1.5L izotonika na tych 51km i czułem, że to za mało.
Wyjazd o godzinie 8 i już było ciepło, z minuty na minutę coraz cieplej, także nie było sensu pchać się w góry.
Z początku jechało się strasznie ciężko do Strumienia, troszkę wiało i nie mogłem przywyknąć do tego upału.
Później nieco lepiej podjazd na Rudzicę początkowo fajnie wchodził 21-20km/h ale w połowie prędkość zmniejszyła się do 18 i tak aż do końca starałem się utrzymać te 18km/h.
Spotkałem kilku rowerzystów zarówno na kolarkach jak i MTB.
Wypiłem 1.5L izotonika na tych 51km i czułem, że to za mało.
- DST 50.92km
- Czas 01:39
- VAVG 30.86km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- HRmax 187 ( 94%)
- HRavg 160 ( 80%)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013
Do pracy
- DST 7.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 lipca 2013
Do pracy i na wał
- DST 17.60km
- Sprzęt Kelly's Magic
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lipca 2013
Standardowa trasa
Standardowa trasa po płaskim Goczałkowice - Zbytków - Żory - Pszczyna - Goczałkowice.
Pogoda wyśmienita praktycznie bezwietrznie, zimniej niż wczoraj.
Nie czułem się na siłach aby pojechać znowu w góry więc postanowiłem zrobić rundkę po płaskim.
Myślałem, że to będzie kolejna nudna trasa a wcale tak nie było.
Jadąc dwupasmówką w kierunku Żor dogoniłem dziewczynę z klubu kolarskiego LK UKS Pszczyna, także do Żor jechaliśmy obok siebie rozmawiając i o dziwo tylko jeden tir zatrąbił byłem w szoku.
Dziewczyna sympatyczna i ma kondycję lepszą niż niejden amator a dopiero uczęszcza do gimnazjum.
Od Żor na Pszczynę jechałem w pojedynkę, odtwarzacz sony padł ale o muzykę zadbał strzelający suport hehe.
Pogoda wyśmienita praktycznie bezwietrznie, zimniej niż wczoraj.
Nie czułem się na siłach aby pojechać znowu w góry więc postanowiłem zrobić rundkę po płaskim.
Myślałem, że to będzie kolejna nudna trasa a wcale tak nie było.
Jadąc dwupasmówką w kierunku Żor dogoniłem dziewczynę z klubu kolarskiego LK UKS Pszczyna, także do Żor jechaliśmy obok siebie rozmawiając i o dziwo tylko jeden tir zatrąbił byłem w szoku.
Dziewczyna sympatyczna i ma kondycję lepszą niż niejden amator a dopiero uczęszcza do gimnazjum.
Od Żor na Pszczynę jechałem w pojedynkę, odtwarzacz sony padł ale o muzykę zadbał strzelający suport hehe.
- DST 61.66km
- Czas 02:02
- VAVG 30.32km/h
- VMAX 42.00km/h
- HRmax 178 ( 89%)
- HRavg 153 ( 77%)
- Aktywność Jazda na rowerze